Etykiety

niedziela, 10 sierpnia 2008

Domowy izotonik

Jak ważne jest uzupełnienie wody i elektrolitów tak podczas biegu jak i po nim wiemy wszyscy. Nie wiemy? Jest ważne, bardzo ważne. "Zbilansowany poziom elektrolitów oraz ciśnienie osmotyczne, odpowiadające ciśnieniu panującemu w płynach ustrojowych człowieka, pozwala na szybkie ugaszenie pragnienia i uzupełnienie utraconych mikroelementów."-pisze Wikipedia. I nie mają one mieć jednak dużej zawartości cukru ani dwutlenku węgla.
Oto dwa przepisy na napój izotoniczny własnej roboty. Darmowy i prosty.
1 litr herbaty typu Earl Grey
odrobina soli
łyżka soku z cytryny
30-80g miodu akacjowego, ilość wg. upodobania (miód akacjowy ma najwięcej fruktozy a więc łatwiej cukru łatwo przyswajalnego, co nas najbardziej interesuje)

Jest 100x lepszy bardziej lekkostrawny od wszystkich innych napojów izotonicznym na rynku, które często wpływają na nasze "wnętrza" nie dając nam jednak wszystkiego, czego potrzebuje nasz organizm w trakcie wykonywania naszych wybiegów!

Przepis drugi
0.5L wody
0.5L z sok pomarańczowy, bez pulpy
2 łyżki stołowe miodu + 2 szczypty soli
2 szczypty Wodorowęglan +
1 łyżka stołowa syropu potasu
1 witamina C.

Jest to bardzo skuteczny napój regeneracyjny, woda może być zastąpiona przez herbatę, tak jak w pierwszym przepisie. Po prostu przetestuj! I podziel się swoimi uwagami na temat ich magicznych mocy.

The potassium syrup is essential for a good recovery because during a long day out or a competition like marathon, we lose all our natural reserves of potassium and despite a stable nutrition it is preferable to add a small boost on this special point. Potasu syrop jest istotne dla dobrego odzysku, ponieważ podczas długich dni, lub konkurencji, takich jak maraton, stracić wszystkich naszych rezerwatach potasu i pomimo stabilnego żywienia zaleca się dodać mały impuls w tej Specjalne pkt. This is a very effective drink for recovery, water can be replaced by the tea as on the first recipe. Jest to bardzo skuteczny napój do odzysku, woda może być zastąpiona przez herbatę, jak na pierwszej receptury. Just test it! Po prostu test! And give us your comments on their magic power: -) I daj nam swoje uwagi na temat ich magiczna moc: -)

środa, 6 sierpnia 2008

Motywacja, nowe wyzwania


Jeżeli brałeś udział we wszystkich dużych i znanych maratonach i brak ci nowych wyzwań, jeżeli bieganie staje się dla ciebie coraz nudniejsze mam pewną propozycję.
W Argentynie odbywa się Maraton Nudystów. Na szczęście nie trzeba biec boso, bowiem jedynym elementem stroju zawodnika jaki można pozostawić na sobie to buty biegowe. Dla zainteresowanych strona organizatora i galeria fotograficzna.
Uwaga: kibice mile widziani.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Bieg zamiast...Viagry


Najnowsze wyniki badań naukowców z Harvardu (a im chyba można zaufać) powinny zainteresować głównie biegaczy płci męskiej, choć temat może zainteresować także i biegaczki )z przyczyn znanych im i tylko im). Otóż okazuje się, że bieganie 3 godziny tygodniowo zmniejsza problemy z erekcją aż o 30%. "Z bieganiem nie należy jednak zbytnio przesadzać (jak ze wszystkim) bo przecież później trzeba mieć jeszcze siłę." - konkludują angielscy naukowcy.
A będąc w temacie seksu i biegania: wyliczono, że utrzymanie aktywności seksualnej na poziomie trzech razy w tygodniu przez okres jednego roku jest równoważne przebiegnięciu 120 km. Nie życzę nikomu aby musiał wybierać.

sobota, 2 sierpnia 2008

Ile razy w tygodniu?

Często zastanawiamy się, jak często biegać żeby pobiegać ale się nie nabiegać. Innymi słowy jak dużo należy trenować że żeby nie nastąpił efekt zmęczenia organizmu spowodowany przetrenowaniem. Znane wszytkim 3x30x130 czyli
3 x w tygodniu
30 minut biegu
130 uderzeń serca na minutę
jako optymalna dawka ruchu dla dbającego o zdrowie i sylwetkę człowieka po raz kolejny okazuje się nie być do końca prawdziwa.


Badania naukowe pokazują że aby osiągnąć dobrą kondycję należy biegać minimum trzy razy w tygodniu. Raz czy dwa razy nie jest najgorszym pomysłem ale jak widać na wykresie czwarty raz w tygodniu znacznie zwiększa skuteczność całotygodniowego wysiłku. Kolejne zwiększanie ilości przynosi rezultat, jednakże nie jest to już aż tak znacząca poprawa kondycji, a już jeśli weźmiemy pod uwagę ryzyko kontuzji podczas 6 czy 7 biegu tygodniowo spokojnie możemy sobie je darować.
W praktyce chciałoby się powiedzieć, że 3 dni to minimalna częstotliwość, ale idealne dla utrwalenia efektów ćwiczeń przy jednoczesnym ograniczaniu ryzyka obrażeń to 5 sesji w tygodniu. Jest to dopuszczalna częstotliwość i nie powinna być ona przekraczana, chyba że jesteś bardzo silny.
Wykop na wykop.pl

czwartek, 10 lipca 2008

Następny etap: Warszawa Nike HumanRace

Nike Human Race - impreza biegowa mająca prawdopodobnie zastąpić RunWarsaw.
10 kilometrów w centrum stolicy na koniec wakacji. Pomysł powielokroć trafiony.
1)Wakacje są idealnym czasem na przygotowanie się dla tych mniej biegających.
2)Dla tych którzy mają ochotę wystartować w Maratonie Warszawskim to świetna próba możliwości w biegu ulicznym.
3)Akurat sie w pełni wykuruję.

Operacja: operacja.

Nadeszła godzina O - Operacja.
Nic przyjemnego ale już 2 miesiące nie biegałem. Nie przypuszczałem że to tak długo potrwa. Wreszcie mnie położył.
Sama operacja nic szczególnego: znieczulenie w kręgosłup (nic nie czuć ani w trakcie kłucia ani potem), dodatkowo na życzenie środek nasenny żeby nie trzeba było w tym uczestniczyć (przynajmniej duchem) a po godzinie pobudka na sali pooperacyjnej.

Najgorsze następuje dopiero po ustąpieniu znieczulenia. Wtedy człowiek wie że żyje (bo podobno jak się budzi i nic nie boli to...no.): nie można się przewrócić na bok (bo po znieczuleniu), nie można podnosić głowy (bo napręża kręgosłup, nie można ruszyć nogą (bo boli) itp. Ale taka sytuacja trwa jakieś 24 godziny bo później to już ekspresem z pooperacyjnej na oddział i wypis do domu.
Pierwsze wstanie z łóżka 27 godzin po operacji.
Pierwszy kroki bez kul: 3 dni
Pierwsze delikatniutkie truchtanko -16 dni
Pierwszy przetruchtany kilometr - 30 dni
Pierwszy bieg ciągły (z bólem) 2,5 km - 35 dni

wtorek, 29 kwietnia 2008

Łąkotka

"Łąkotki (łac. menisci) - dwa włóknisto-chrzęstne, półksiężycowate twory, znajdujące się na powierzchni stawowej kości piszczelowej."
Wygląda tak:

a boli, i to jak.
No i na tydzień przed planowanym maratonem w Toruniu oszczędzając już powoli siły przed biegiem, stosując specjalną dietę itd. itp poszedłem na kosza. Nie wiedziałem wtedy jeszcze że:

"Do uszkodzenia dochodzi najczęściej, podczas nagłego prostowania kolan, które było w częściowym zgięciu i rotacji, często przy zablokowanej stopie w stosunku do podłoża. Bardzo często dochodzi do uszkodzeń podczas aktywności sportowej np.narty lub koszykówka."
Kiedy poszedłem do chyba najlepszego ortopedy w centralnej Polsce, dr.Szewczyka z Radomia, z nadzieją że posmaruje maścią, da okłady lub coś podobnego, a on: ta duma polskiej ortopedii, nadzieja cierpiących i kulejących oraz wszystkich chodzących i biegających inaczej zgiął w lewo, w dół i...podciął mi skrzydła.
-Operacja.
No to sobie pobiegałem.

Jedyne szczęście w tym nieszczęściu to takie, że nie od biegania nie mogę biegać, że to nie jest osławione "kolano biegacza" i...że będę po tym biegał.
A ile teraz wiem o anatomii kolana.

Łąkotki przenoszą obciążenia i absorbują wstrząsy - rola amortyzatora. Dają stabilność, i zborność a nieoperowana sprawi, że za 10 lat będę miał kolana 70-ciolatka.

środa, 2 kwietnia 2008

Półmaraton Warszawski





Na mecie z czasem 1:52:26 zająłem 1367 miejsce na 2371 których ukończyło (brutto 1:53:36)
W swojej kategorii wiekowej 518.
Mędzyczasy
5k: 0:28:01 1366.
10k:0:54:18 1366.
Największe wrażenie zrobił na mnie doping na trasie. Moi wierni kibice (żona i córka) którzy wspierali mnie w kilku punktach trasy, a to dzięki temu, że o wystarczyło przejść z Nowego Światu pod Teatr Wielki, następnie do Mostu Świętokrzyskiego a potem pod BUW i na metę żeby móc dopingować w 5 miejscach. Pozostali kibice, którzy brawami dodawali skrzydeł a wyrazami twarzy wyrażali podziw i chyba zazdrość że tez by tak chcieli Specjalne podziękowania należą się grupom muzycznym, którzy co tu mówić zaskoczyli mnie niesamowicie a nawet wzruszyli. Nie było wiaduktu pod którym nie przygrywałaby jakaś grupa muzyków zapewniając cały przegląd stylów i gatunków. Specjalna niespodzianka czekała w specjalnym miejscu. Półmaraton Warszawski jest chyba jedynym miejscem w Polsce i jednym z nielicznych w Europie, gzie biegnie się w tunelu. Samo miejsce robi wrażenie a spotęgowały je dźwięki dochodzące z jego wnętrza. Echo niosło bowiem nie tylko tupot tysięcy stóp, co już jest wspaniałe ale dodatkowo narastała muzyka chóralna. Z początku myślałem, że to w słuchawkach kogoś biegnącego obok, ale za kilka chwil wszystko stało się jasne. Chór Uniwersytecki chcąc upiększyć i umilić biegaczom ostatnie kilometry postanowił odśpiewać kilka utworów ze swojego repertuaru. Cóż tu dużo mówić: udało im się - ja miałem łzy w oczach, a o zmęczeniu i bolących nogach zapomniałem (przynajmniej dopóki ich syszałem).
Mistyczne doznania.
Rekord życiowy i na 10k. i na połówkę nie był dla mnie zaskoczeniem, biegło mi się tak dobrze, że nie mogło być inaczej.
Ach, żeby tylko pełen Maraton mógł się tak zakończyć.
Być może, poczekamy do września.
A oto wideo z mety: