Proszę, proszę, okazało się że zrobione z grójecką ekipą zdjęcie było robione dla prasy. I tak napisali o mnie w gazecie. A raczej wspomnieli ale zawsze. A ja to ten z lewej.
"Dzień Niepodległości można uczcić wiele sposobów, jedni na wiecach patriotycznych, w kapciach przed telewizorem, lub tak jak Grupa Biegowa GOS WGR Grójec, która uczciła święto wylewając własny pot w XIX Warszawskim Biegu Niepodległości na dystansie 10 km.
Grójeccy biegacze mimo przeraźliwego zimna i ambitni walczyli ze swoimi słabościami na trasie biegu..
19 edycję imprezy biegowej ukończyło 2500 uczestników
z kraju i Europy, w tym aż 13 biegaczy z Grójca.
Byli to: Bohdan Czacharowski Jerzy Jacek Antoniewicz, Paweł Kawecki, Dariusz Grzybowisk, Daniel Gmaj, Marcin Łach, Maciej Mrozik, Robert Pękaci, Grzegorz Jakubisiak, Piotr Mańka, Radosław Kostrzewa, Tomasz Olczak. Trzynastka okazała się szczęśliwą liczbą i wszyscy grójecczanie osiągnęli linie mety w dobrej formie i z uśmiechem na ustach.
Zwycięzcą biegu został Radosław Dudycz z czasem 30 minut i 15 sekund. "
piątek, 30 listopada 2007
Relacja: XIX BIEG NIEPODLEGŁOŚCI w Okolicy
niedziela, 18 listopada 2007
Półmaraton?
Nie, o bez brawury. 10k fajnie, drugi raz - super ale podwoić stawkę? I to z okładem? Ale przecież z drugiej strony jak już mogę 17 to mogę i 21.
Hm...Mogę albo nie. A różnica żadna jak to jest pierwsze 4 a nie ostatnie, których nie przebiegłem. Ale kto nie ryzykuje ten nie jedzie a w zasadzie nie biega. Trzeba mieć cel i do niego dążyć. A jak już jest ale za daleko to trzeba sobie znaleźć półcel. Półmaraton na to się idealnie nadaje. A w dodatku będę miał towarzystwo. Biegnie Królik i reszta wareckiej ekipy. Nowy dzień S - 01.12.2007. Maraton Trzeźwości w Radomiu. Blisko i swojsko. Spróbujemy.
Już dawno mi to chodziło po głowie ale wczorajsza siedemnastka...
piątek, 16 listopada 2007
Bieg Niepodległości - Dyplom
niedziela, 11 listopada 2007
Bieg Niepodległości
Ale jestem szybki. 0:53:50 netto (czyli od przebiegnięcia linii startu do linii mety. Biegłem za pacemakerem na 1 godzinę mając nadzieję że wynik z RunWarsaw poprawię o prawie 10 minut a tu taka niespodzianka. Nawet nie wiem kiedy wyprzedziłem gościa na 55 minut. Noga nie bolała ale co zmarzłem to moje. Okazało się, że jestem szybszy niż samochód. Moi kibice dojechali na linię mety dopiero 40 minut po mnie. Oj zimno było, a ja ani ubrania na przebranie, ani telefonu ani nawet złocisza na gorącą grochówkę albo cherbatkę. Na szczęście spotkałem ekipę z Grójca, którzy pożyczyli telefonu a i do zdjęcia się załapałem.
A po biegu PIZZAAAAA....gorącaaaa i grzaniec galicyjski i druugi, i gorąca herbatka. Było ok. Aurelka powiedziała że dziś Polska ma urodziny. A ja mam prezent że hej. 53:50.
sobota, 10 listopada 2007
Przed Biegiem Niepodległości
Na szczęście to już nie pierwsza publiczna "dycha". Już wiem ze mogę i się nie wypalę przed metą. Ale ból kolana może w każdej chwili wszystko zepsuć.